Autor Wątek: Sōichirō Honda  (Przeczytany 11650 razy)

Offline Rosiniak

  • Administrator
  • *
  • Wiadomości: 1879
  • Reputacja użytkownika forum +10/-2
  • Everybody lies...
    • metryka
  • Marka: HONDA CR-V 1 gen.
  • Garaż: Pisz
  • Silnik: B20V
  • Rok prod.: 1999
  • poj. cm3: 1987
  • Moc KM: 200
  • Paliwo: Pb+LPG
  • Skrzynia biegów: manualna
  • Rodzaj napędu: AWD
Odp: Sōichirō Honda
« Odpowiedź #4 dnia: 29 Listopad, 2014, 20:40:59 »
no pięknie pieknie. Adminie czy tu komentujemy wydarzenia i fakty czy to tylko skarbnica wiedzy, którą należy przyswoić ?

Jendo i drugie :)

Czasem warto wiedzieć kto przyczynił sie do naszego zadowolenia i wygody  ;), a Pan Honda jest taką osobą. Każdy z nas jest zadowolony ze swojej Hani, przynajmniej ja bardzo  8)

The Power of Dreams - i wszytko jasne ;)

Tomm73

  • Gość
Odp: Sōichirō Honda
« Odpowiedź #3 dnia: 29 Listopad, 2014, 19:41:52 »
Czasem warto wiedzieć kto przyczynił sie do naszego zadowolenia i wygody  ;), a Pan Honda jest taką osobą. Każdy z nas jest zadowolony ze swojej Hani, przynajmniej ja bardzo  8)

Offline Querk

  • Administrator
  • *
  • Wiadomości: 2359
  • Reputacja użytkownika forum +2/-0
    • metryka
  • Marka: HONDA CR-V 2 gen.
  • Garaż: Żory
  • Silnik: jest
  • Rok prod.: 2006
  • poj. cm3: 2204
  • Moc KM: 140
  • Paliwo: ON
  • Skrzynia biegów: manualna
  • Rodzaj napędu: AWD
Odp: Sōichirō Honda
« Odpowiedź #2 dnia: 29 Listopad, 2014, 19:36:24 »
no pięknie pieknie. Adminie czy tu komentujemy wydarzenia i fakty czy to tylko skarbnica wiedzy, którą należy przyswoić ?
https://www.motostat.pl/vehicle-stats/84677

Offline Rosiniak

  • Administrator
  • *
  • Wiadomości: 1879
  • Reputacja użytkownika forum +10/-2
  • Everybody lies...
    • metryka
  • Marka: HONDA CR-V 1 gen.
  • Garaż: Pisz
  • Silnik: B20V
  • Rok prod.: 1999
  • poj. cm3: 1987
  • Moc KM: 200
  • Paliwo: Pb+LPG
  • Skrzynia biegów: manualna
  • Rodzaj napędu: AWD
Sōichirō Honda
« Odpowiedź #1 dnia: 29 Listopad, 2014, 17:58:07 »
Sōichirō Honda


   W 1938 roku pan Honda był biednym studentem, marzącym o zaprojektowaniu nowego pierścienia tłoków, który mógłby sprzedać korporacji Toyota. W dzień chodził na zajęcia, a nocami, po łokcie umorusany smarem, pracował nad swoim projektem. Wydawał nań wszystkie pieniądze, a że nie miał ich wiele, projekt wciąż nie był skończony. W końcu zastawił biżuterię żony, by móc kontynuować doświadczenia. Po latach wysiłków zakończył pracę i był pewien, że Toyota kupi jego projekt. Jednak szefowie Toyoty odmówili.
Musiał wrócić do szkoły, gdzie narażony był na kpiny nauczycieli i kolegów, którzy twierdzili, że tylko szaleniec mógł wziąć się za projektowanie takiej głupoty. Czy Soichiro Honda był sfrustrowany? Oczywiście że tak.
   Czy był załamany? Z pewnością. Czy poddał się? Nigdy!
   Wręcz odwrotnie. Przez kolejne dwa lata pracował nad ulepszeniem swojego projektu. Kierował się podstawową receptą na sukces:
1. Zdecydował, czego chciał.
2. Przystąpił do działania.
3. Obserwował, czy podjęte działania są skuteczne, a kiedy coś nie sprawdzało się…
4. Zmieniał swoje podejście – podchodził do każdej sytuacji elastycznie.

   Po tych dwóch latach pracy projekt pana Hondy był znacznie lepszy i tym razem Toyota nie odmówiła. Aby zbudować fabrykę tłoków, pan Honda potrzebował betonu. Jednak rząd Japonii szykował się do drugiej wojny światowej i beton był nieosiągalny. Po raz kolejny wydawało się, że jego marzenie spełznie na niczym, że nie znajdzie się nikt, kto by mu pomógł. Czy się poddał? Pod żadnym pozorem! Podjął decyzję zbudowania fabryki. Ponieważ decyzja była prawdziwa, nie wchodziło w grę poddanie się. Zebrał grupę przyjaciół, z którymi pracował nieprzerwanie przez wiele tygodni, tak długo, aż wynaleźli nowy sposób produkcji betonu. Postawił fabrykę i mógł w końcu produkować swoje pierścienie. Poczekaj, będzie dalej…
Historia na tym się nie kończy. Podczas wojny amerykańskie bombardowania niemal całkowicie zniszczyły fabrykę Hondy. I tym razem nie dał się pokonać. Zebrał swoich pracowników i kazał im obserwować, gdzie amerykańskie samoloty zrzucają zbiorniki na paliwo, ponieważ stanowiły one źródło surowców niezbędnych do procesu produkcji, a surowców tych w ówczesnej Japonii nie można było zdobyć w żaden inny sposób.
   Pan Honda znajdował metody, by wykorzystać wszystko, co przynosiło życie. Jednak kiedy trzęsienie ziemi całkowicie zniszczyło jego fabrykę, zmuszony był sprzedać swoją technologię Toyocie.
   Ale Bóg nigdy nie zamyka przed nami drzwi, nie otworzywszy innych. Musimy więc uważnie obserwować, jakie nowe możliwości przynosi nam życie. Kiedy skończyła się wojna, Japonia pogrążyła się w chaosie. W całym kraju brakowało surowców. Benzynę racjonowano, a w niektórych częściach kraju była ona wręcz nie do zdobycia. Pan Honda nie miał więc dość paliwa, by jeździć na targ po żywność dla swojej rodziny. Daleki był jednak od poczucia przegranej i bezradności. Podjął kolejną decyzję. Postanowił, że nie zgodzi się na egzystencję na tak nędznym poziomie. Zadał więc sobie zasadnicze pytanie: „W jaki sposób mogę zarobić na godziwe utrzymanie rodziny? Jak mogę wykorzystać to, co już mam, aby osiągnąć mój cel?”
   I wtedy wpadł mu w ręce mały silnik, którego używał wcześniej do napędzania kosiarki do trawy. Szybko przyszedł mu do głowy pomysł, by zamontować go do roweru. W taki właśnie sposób powstał pierwszy napędzany mechanicznie rower. Jeździł nim po zakupy i wkrótce przyjaciele i znajomi prosili go, by skonstruował dla nich podobny pojazd. Szybko też zabrakło mu silników, więc postanowił zbudować fabrykę, w której mógłby je produkować. Nie miał pieniędzy, a Japonia była zrujnowana gospodarczo. Jak więc miał zbudować fabrykę?
„ Twoje przeznaczenie kształtowane jest w chwilach podejmowania decyzji.” Nie poddał się i tym razem.
   Wpadł na wspaniały pomysł. Otóż postanowił napisać do każdego właściciela sklepu z rowerami w całej Japonii. W liście opisał swój projekt. Zapewniał, że jego nowy pomysł pomoże Japonii stanąć na nogi, że tanie motorowery pozwolą Japończykom dostać się tam, dokąd chcą. Prosił też o wsparcie finansowe.
   Spośród osiemnastu tysięcy właścicieli sklepów z rowerami, którzy otrzymali list pana Hondy, trzy tysiące zdecydowało się zainwestować pieniądze w jego przedsięwzięcie. Dzięki temu wyprodukował pierwszą partię motorowerów. Sądzisz, że odniósł sukces? Otóż nie!
Motorower był zbyt duży i zbyt toporny, dlatego nie znalazł wielu nabywców. Raz jeszcze Soichiro Honda odpowiedział sobie na pytanie, które z podjętych działań nie sprawdzają się, i raz jeszcze, zamiast się poddać, postanowił inaczej. Podjął decyzją o konieczności wyprodukowania mniejszego i zwinniejszego motoroweru.
Nazwał swój nowy produkt „Łabądek” i odniósł nim natychmiastowy sukces na rynku.
Nowy motorower przyniósł Soichiro Hondzie nagrodę cesarza. Wszyscy, którzy go podziwiali, myśleli, że ma w życiu wiele szczęścia.
   Jednak czy było to szczęście?  Może, jeśli za szczęście uznamy wykorzystanie własnej wiedzy do ciężkiej pracy. Dziś firma pana Hondy jest jednym z najdynamiczniej szych przedsiębiorstw na całym świecie. Honda Corporation zatrudnia obecnie sto tysięcy ludzi i lepiej niż hondy sprzedają się w Stanach Zjednoczonych tylko toyoty. A wszystko to dlatego, że pan Honda nigdy się nie poddał. Nigdy nie pozwolił, by przeszkodziły mu jakiekolwiek problemy czy okoliczności zewnętrzne. Podjął decyzję, że zawsze można znaleźć jakiś sposób, jeśli naprawdę się chce.
Decyzje! Decyzje! Równie dobrze jak ja wiesz, że niektórzy ludzie rodzą się uprzywilejowani: mają bogatych rodziców, lepsze środowisko, zdrowe i sprawne ciało, od dzieciństwa są otoczeni opieką tak wspaniałą o jakiej ty mógłbyś tylko marzyć, i opływają w dostatki.
Jednak wiemy również, że życie wielu z tych ludzi kończy się frustracjami i uzależnieniami. Ile dzieci wielkich gwiazd i dziedziców fortun spogląda dziś na nas z tabloidów, jako ofiary swoich nałogów?
   Często dowiadujemy się o ludziach, którzy wbrew wszelkim przeciwnościom wybili się ponad ograniczające ich okoliczności dzięki podejmowaniu decyzji o tym, jak żyć.
Stali się oni przykładem nieograniczonych możliwości ludzkiego ducha.
Jak ci wspaniali ludzie to osiągają? Wszyscy oni w pewnym momencie życia podjęli decyzję, że mają dość tego, co jest. Postanowili, że nie będą tolerować niczego poza najlepszym. Podjęli więc prawdziwe decyzje o zmianie własnego życia.
Co rozumiem przez „prawdziwą decyzję”? Wielu ludzi powtarza wciąż: „Naprawdę powinienem trochę schudnąć. Powinienem zarabiać więcej pieniędzy. Powinienem zrobić coś, by dostać lepszą pracę. Powinienem przestać pić.” Jednak samo „powinienem” nie wystarczy, by cokolwiek w życiu zmienić. Kiedy podejmujesz prawdziwą decyzję, kreślisz linię nie na piasku, lecz na świeżym betonie. Jedynym sposobem, który pozwoli ci zmienić własne życie jest podjęcie prawdziwej decyzji. Prawdziwa decyzja sprawia, że odcinasz się od wszystkich możliwości poza tą jedną, którą postanowiłeś wprowadzić w życie. Jeśli podejmowanie decyzji jest tak proste i tak skuteczne, dlaczego wielu ludzi ich nie podejmuje?
Ponieważ nie wiedzą oni, czym jest prawdziwa decyzja. Sądzą że decyzje są jak lista pobożnych życzeń: „Chciałbym rzucić palenie”, albo: „Dobrze by było, gdybym przestał pić.”
Większość z nas nie podejmowała żadnej decyzji tak długo, że nie pamiętamy już, jak to się robi! Kiedy podejmujesz decyzję, kreśl linię nie na piasku, lecz na świeżym betonie.
Wiesz dokładnie, czego chcesz. Ta pewność daje ci siłę, by zrobić wszystko dla osiągnięcia celu, który sobie wytyczyłeś.
« Ostatnia zmiana: 29 Listopad, 2014, 18:15:23 wysłana przez Rosiniak »